Przepis pochodzi z jakiejś książki, czy broszurki raczej, wydanej w latach ’80. Kiedyś szukaliśmy ogólnych inspiracji i dziecko Młodsze pokazało palcem zdjęcie wołając:
– Tato! Tato! Ja to chcę na śniadanie!
Zrobiliśmy, przepis zapisałem w analogowym zeszycie z przepisami – mam taki. Jest tam znacznie więcej, niż tutaj, choć staram się sukcesywnie przepisywać. Nowe przepisy wpisuję i tutaj i do zeszytu. Tak podwójna buchalteria. Do rzeczy:
Składniki:
- 1 1/2 kubka mąki pszennej
- 1 1/2 kubka mleka
- 20g drożdży
- 2 łyzki oleju
- 1 łyżeczka cukru
- 1 jajko
Kubek mąki wymieszać z kubkiem mleka, dodać drożdże i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (około 1.5 godziny).
Żółtko utrzeć z cukrem, dodać do mleka z mąką i drożdżami, dodać olej, pozostałą mąkę i mleko. Ponownie odstawić na chwilę, do wyrośnięcia.
Białka ubić na sztywną pianę, dodać do masy, wymieszać.
Smażyć na patelni smarowanej słoniną. Podawać gorące.